2013/03/27

Może jakieś wyjaśnienie?


Dobrze, tak więc, z racji, że nie jestem w stanie ogarnąć własnego życia, a tym bardziej napisać czegoś nowego, będę publikowała to co mam już napisane. Będzie to krótka, pięcioczęściowa historia o Krzyśku Ignaczaku. Rozdziały będą pojawiały się co trzy dni, zacznę od jutra, może dam radę zdziałać coś w tym okresie. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że mnie nie znienawidzicie :)

A, link do bloga: dni-bolu

2013/03/12

Disperare


Zawsze to Ty bawiłaś się innymi, ja byłam zbyt dobra, miła, a może kluczowym słowem było naiwna? Ty, wielka Francesca. Brałaś co chciałaś i kogo chciałaś. Mniejsza czy wolny, żonaty, wdowiec, narzeczony, przecież wszystko czego chciałaś miało być Twoje. A przynajmniej tak Cię wychował nasz kochany tatuś, byłaś jego śliczną, mądrą, starszą córeczką, a ja młodszym niechcianym bachorem. Szczególnie moich lubiłaś zabierać i On nie był wyjątkiem. Wiedziałaś, że rzadko się zakochuję, a jeśli już to na zabój. To tylko wzmagało Twój, hmm... głód? Nie rozumiem, czemu aż tak mnie nienawidziłaś, co ja Ci takiego zrobiłam? Wiesz, że z każdym, którego zabierałaś na moim sercu pojawiała się rysa, a zabierając Jego roztrzaskałaś je doszczętnie. Oczywiście, że wiesz, zrobiłaś to specjalnie. Mój mąż poleciał do Ciebie, nie patrząc na 3 lata małżenstwa, jakbyś była czymś potrzebnym Mu do życia. Głupi był, wiedziałam, że nigdy Go nie pokochasz. Ale on tego nie zauważał i ślepo wierzył w Ciebie, tak, jak ja kiedyś ślepo wierzyłam w Niego. Ciekawi czemu ukradłaś mi Go dopiero, gdy uwierzyłam, że tym razem odpuściłaś, że mogę być szczęśliwa, że będzie dobrze. Żeby bardziej bolało? Chyba tak. Na to i kilka innych pytań już nigdy nie dostanę odpowiedzi, bo w momencie, gdy to czytasz ja już uwolniłam się od Ciebie, Niego i tego całego bólu.

Nie wiem co chciałam osiągnąć tym listem, może w końcu pojmiesz, że ranisz wszystkich dookoła. W sumie teraz jest mi to tak właściwie obojętne.
Szczęścia w dalszym "życiu", Lille Rouzier.

________________________________________________________
Jak kogoś lubię, to zrobię z niego albo skurwiela, albo normalnego bohatera. Jak kogoś nie lubię, to zrobię tylko i wyłącznie skurwiela. I jak tutaj poznać, czy kogoś "lubię", otóż tak, Kadziewicza uwielbiam, Antośka tak samo, jeszcze nie mam w planach osoby, której nie lubię. Dobra, Antoś jest stary, a wszystko co mam stare jest dziwne.

2013/03/08

Amore


- Wiesz co Ci powiem? Wsadź sobie te Twoje kwiatki w dupę i znikaj stąd! - Wrzasnęłam i zatrzasnęłam drzwi, szkoda, że nie dostał w nos.
- Ale Julcia no...
- Spierdalaj, na oczy Cię widzieć nie chcę. Wynoś się spod moich drzwi.
- Ale czemu, za co?
- Za miłość do Ojczyzny. Jeśli myślisz, że Cię tak po prostu wpuszczę, to się grubo mylisz!
- Julcia, nie histeryzuj.
- NIE JULCIUJ MI TUTAJ WRONA, TO JEST TRAGEDIA! - Powoli zaczynałam dostawać szału. 
- Dziecko nie jest tragedią. - Powiedział bezmyślnie.
- Dziecko nie. ALE TY TAK! Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny, nie nadajesz się!
- Wiesz Ty co. Ja bym kochał to dziecko...
- A mnie kto by kochał?
- Nie dałaś mi dokończyć, Ciebie już kocham. - Zrobiło mi się cieplej na sercu, ale zaraz hormony dały o sobie znać.
- Zemdli mnie zaraz. To, że mnie kochasz nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru Cię wpuścić.
- Nie, to nie - burknął urażony i odszedł spod drzwi głośno tupiąc.
Wyczerpana skierowałam się w kierunku sypialni. Brzuszek nie był jeszcze widoczny, ale już odczuwałam pewne skutki, najczęściej były to wahania nastroju popadające ze skrajności w skrajność. Tak właściwie to nie wiem, czemu wywaliłam Andrzeja za drzwi, może mnie tak te kwiatki zdenerwowały, może coś innego. Bo ja w sumie kwiatów nie lubię. Wykąpałam się szybko, przebrałam i próbowałam zapaść w sen. Tuż przed zaśnięciem postanowiłam porozmawiać z moim dzieckiem: 
 - Nie wiem czy będziesz dziewczynką, czy chłopczykiem, ale mamusia zawsze będzie Cię kochała, tatuś tak samo, tylko trzeba go trochę utemperować. Mam nadzieję, że nie roztyję się przez Ciebie za bardzo, bo chyba nie chcesz mamusi-wieloryba? - Pogłaskałam brzuch z uśmiechem i zasnęłam.
Obudziłam się gwałtowinie, gdy poczułam, jak Andrzej wślizguje się pod kołdrę i starając się mnie nie obudzić przytula do pleców oraz kładzie rękę na talii.
 - Mogę wiedzieć co Ty tu robisz?
 - Oj, Julciu, czyżbyś miała aż taką sklerozę, twój kochany braciszek, Konar, ma przecież zapasowe klucze.
 - Zginie menda... - próbę kontynuacji mojej myśli przerwał mi Andrzej delikatnie całując mnie w kark.
 - Śpij młoda, nie marudź.
 - Ja młoda, ja młoda? - Tym razem naparł swoimi ustami na moje nie pozwalając marudzić dalej.
 - Kocham Cię Julcia, a teraz śpij.
Może Andrzej Wrona nie będzie aż takim złym ojcem?
________________________________________________________

Gdyby nie moja koleżanka, Justyna, tak wymienię Cię publicznie, to by się to nie pojawiło, zmusiła mnie do publikacji. Także ten, uważam, że to jest klasę albo dwie niżej od Kadziewicza, ale cóż. Taki prezent z okazji dnia kobiet. Najlepszego wam życzę  
♥♥♥

2013/03/06

Odio


Dobrze wiedziałeś jak sprawić Jej ból. Chyba sprawiało Ci to jakąś dziką przyjemność. Patrzeć jak Ona cierpi, jak łzy wypływają potokami z Jej oczu, które niegdyś błyszczące światłem i radością, a w tamtym momencie wypełnione były bezbrzeżnym bólem.

Biłeś Ją, traktowałeś jak dziwkę, służącą, a Ona trwała przy Tobie. Nie jesteś w stanie zrozumieć czemu. Powiem Ci najprościej jak mogę: bo Cię kochała. Nie wiem jak była w stanie pokochać kogoś takiego jak Ty, ale też tego nie umiałeś pojąć, docenić tego również. Wcześniej spałeś z kim popadnie, kiedy chciałeś, bez zobowiązań, full wypas, szafa gra. Pewnego dnia trafiłeś na Nią, moją ukochaną siostrę. Dlaczego nie mogłeś wtedy przejść obok Niej obojętnie, tak po prostu jakby Jej nie było? W sumie wiem na co zwróciłeś uwagę, na Jej figurę, urodę, bo cóż innego by Cię obchodziło?  Pytam się czemu, CZEMU musiałeś Jej to zrobić, rozkochać Ją w sobie, udawać pana perfekcyjnego, oświadczyć się, ożenić, a później maltretować, doprowadzić do straty Jej dziecka, Waszego dziecka. KURWA CZEMU? Aaaa, no tak, Ty nawet debilu nie wiedziałeś o tym dziecku, ilekroć chciała Ci powiedzieć, zawsze było coś "ważniejszego", na przykład źle przyrządzony obiad, za który dostawała w twarz, najlepsze było to, że jedzenie było wyborne, tylko Tobie się po prostu nudziło. Brzydzę się Tobą.

Odszedłeś od niej po 3 latach "związku", a czemu? Bo poznałeś jakąś dziuńkę z większymi cycami. Typowy samiec myślący genitaliami zamiast mózgiem, żałosne. Zniszczyłeś Ją swoim odejściem psychicznie, bo pomimo tortur, udręki z Twojej strony ślepo wierzyła, że się zmienisz, że będzie tak jak na początku, tylko ta wiara trzymała ją jeszcze przy życiu, zdrowiu. Zniknęła dopiero, gdy zniknąłeś i Ty, umarła ostatnia. Nawet nie wiesz co czułam znajdując Ją w łóżku z podciętymi nadgarstkami ściskającą Twoje zdjęcie, nawet wtedy nie umiała przestać kochać. Jedynym co przebijało się przez wachlarz uczuć była nienawiść tak wielka, że gdybyś tam był, to leżałbyś na podłodze z wyprutymi flakami i kwiczał z bólu. W tamtym momencie oficjalnie przyrzekłam to, że dopóki żyję będę zamieniać Twoje życie w jedno wielkie gówno. Zniszczę Cię, tak jak Ty zniszczyłeś Ją.

Jesteś pierdolonym skurwysynem Kadziewicz, zgnijesz w piekle.
________________________________________________________
Jestem psycholem, bo pisanie tego sprawiło mi ogromną przyjemność, tylko i tak zwaliłam. Kurde po co ja to publikuję?

2013/03/04

...

Krótkie jedno-, może dwuczęściowe historie, najczęściej siatkarskie, pojawiające się bez konkretnego ładu.