2013/03/08

Amore


- Wiesz co Ci powiem? Wsadź sobie te Twoje kwiatki w dupę i znikaj stąd! - Wrzasnęłam i zatrzasnęłam drzwi, szkoda, że nie dostał w nos.
- Ale Julcia no...
- Spierdalaj, na oczy Cię widzieć nie chcę. Wynoś się spod moich drzwi.
- Ale czemu, za co?
- Za miłość do Ojczyzny. Jeśli myślisz, że Cię tak po prostu wpuszczę, to się grubo mylisz!
- Julcia, nie histeryzuj.
- NIE JULCIUJ MI TUTAJ WRONA, TO JEST TRAGEDIA! - Powoli zaczynałam dostawać szału. 
- Dziecko nie jest tragedią. - Powiedział bezmyślnie.
- Dziecko nie. ALE TY TAK! Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny, nie nadajesz się!
- Wiesz Ty co. Ja bym kochał to dziecko...
- A mnie kto by kochał?
- Nie dałaś mi dokończyć, Ciebie już kocham. - Zrobiło mi się cieplej na sercu, ale zaraz hormony dały o sobie znać.
- Zemdli mnie zaraz. To, że mnie kochasz nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru Cię wpuścić.
- Nie, to nie - burknął urażony i odszedł spod drzwi głośno tupiąc.
Wyczerpana skierowałam się w kierunku sypialni. Brzuszek nie był jeszcze widoczny, ale już odczuwałam pewne skutki, najczęściej były to wahania nastroju popadające ze skrajności w skrajność. Tak właściwie to nie wiem, czemu wywaliłam Andrzeja za drzwi, może mnie tak te kwiatki zdenerwowały, może coś innego. Bo ja w sumie kwiatów nie lubię. Wykąpałam się szybko, przebrałam i próbowałam zapaść w sen. Tuż przed zaśnięciem postanowiłam porozmawiać z moim dzieckiem: 
 - Nie wiem czy będziesz dziewczynką, czy chłopczykiem, ale mamusia zawsze będzie Cię kochała, tatuś tak samo, tylko trzeba go trochę utemperować. Mam nadzieję, że nie roztyję się przez Ciebie za bardzo, bo chyba nie chcesz mamusi-wieloryba? - Pogłaskałam brzuch z uśmiechem i zasnęłam.
Obudziłam się gwałtowinie, gdy poczułam, jak Andrzej wślizguje się pod kołdrę i starając się mnie nie obudzić przytula do pleców oraz kładzie rękę na talii.
 - Mogę wiedzieć co Ty tu robisz?
 - Oj, Julciu, czyżbyś miała aż taką sklerozę, twój kochany braciszek, Konar, ma przecież zapasowe klucze.
 - Zginie menda... - próbę kontynuacji mojej myśli przerwał mi Andrzej delikatnie całując mnie w kark.
 - Śpij młoda, nie marudź.
 - Ja młoda, ja młoda? - Tym razem naparł swoimi ustami na moje nie pozwalając marudzić dalej.
 - Kocham Cię Julcia, a teraz śpij.
Może Andrzej Wrona nie będzie aż takim złym ojcem?
________________________________________________________

Gdyby nie moja koleżanka, Justyna, tak wymienię Cię publicznie, to by się to nie pojawiło, zmusiła mnie do publikacji. Także ten, uważam, że to jest klasę albo dwie niżej od Kadziewicza, ale cóż. Taki prezent z okazji dnia kobiet. Najlepszego wam życzę  
♥♥♥

8 komentarzy:

  1. Moja dewiza brzmi: "Wrona zawsze spoko", więc nie uważam, żeby był klasę albo dwie niżej od Kadziewicza :D Kadziu to Kadziu, specyficzna historia i specyficzna postać, a Wrona jest tutaj taki kochany i idealnie pasuje mi do Wrony. No, mam nadzieję, że rozumiesz, o co chodzi ;)
    Takie krótkie historyjki mają w sobie jakiś urok, a szczególnie takie ze szczęśliwym zakończeniem. Jako że lubię Andrzeja i lubię twoje opowiadania, zdecydowanie lubię też tą miniaturkę. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Wronę ;) I wcale ta historia nie jest klasę czy dwie niżej. Nie mogę się z tym zgodzić, bo mi się bardzo podoba ;) Czekam na więcej ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy8/3/13 21:01

    Jakie klasę niżej ? Zwariowałaś ? Świetne to.. : )
    Czy to pod postem chodziło o mnie czy o jakąś inną Justynę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o inną koleżankę, która stwierdziła, że albo opublikuję, albo stanie mi się krzywda :D

      Usuń
    2. Anonimowy8/3/13 21:19

      W takim razie dobrze powiedziała.. ;) Moja imienniczka.. ;D

      Usuń
    3. Ja nie powiedziałam, że stanie Ci się krzywda, tylko, że z Ivanem do Ciebie przyjedziemy i nie będziesz mogła go dotknąć... To nie jest chyba krzywda, co? :)
      Pisałam już, że kocham Julcię, kocham Wronę, kocham dzidziusia i kocham Ciebie? Jeśli nie, to muszę to nadrobić. ;)

      A Twój Dżejkob chyba zaraz zacznie się pisać. :D

      Usuń
  4. Haha Julka zachowuje się tu dosłownie tak jak ja. Najpierw coś robi a potem zastanawia się dlaczego bo wcale przecież nie chciała tak podstąpić jak postąpiła. Na całe szczęście Andrzej tego nie wziął do siebie bo przyszedł do niej znów. Będą się kłócić jeszcze nie raz, ale bedą też razem bo to czuć na kilometr

    OdpowiedzUsuń
  5. podłończam się do peacearki: też Cię kocham, Wronę, i nawet Kube <3
    Z Parówkowa przesyłam gorące pozdrowienia ode mnie i od Grześka :D
    co ja pisze..

    OdpowiedzUsuń